2 lata temu
poniedziałek, 24 sierpnia 2009
Rovinj
Bum na Chorwację trwa. Jedzie do niej nie tylko Antonio czy Helmut, wybiera się tam również Tamara i Wiesia. Wszyscy rozegzaltowani. Zachęcana przez wieloletniego przyjaciela do odwiedzenia Chorwacji z uporem maniaka kręciłam głową, twierdząc, że to nie jest kraj dla mnie. Bardzo sceptycznie podchodziłam do wszystkich achów i echów związanych z letnim wypoczynkiem na chorwackim wybrzeżu. I słusznie. Bo wypełnione turystami niemalże pęka w szwach.
Nie twierdzę jednak, że do Chorwacji nie warto pojechać. Chyba każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Wystarczy tylko chcieć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Chorwacji też ciągle mówię nie, przez przekorę. Może wpadnę tam:) jak się przeludni. Tymczasem tyle miejsc stoi w kolejce, które bym chciała odwiedzić. Nie koniecznie tych z czołówki biur podróży. Cieplutko Cię pozdrawiam!
Chyba faktycznie jest tam pięknie.. choć.. jeszcze ja tam nie dotarłam :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Wybrałam dla siebie miejsca włoskie i "nawiedzone"- teatralnie, malarsko, śpiewnie. Kluczyłam, błądziłam w tumanach kurzu, deptałam czerwoną ziemię Istrii. Głównie Istria w głębi lądu mnie urzekła, ale i Rovinj oczarowało. Unikaliśmy miejsc tłumnych, bywaliśmy w takich, gdzie tylko my, winnice i kozy. ;) Polecam szczerze.
Rovinj pamiętam sprzed ...ponad 20 lat :)) Wtedy Chorwacja (a raczej Jugoslawia) odkrywana była przez Niemców...Też było tłoczno, niestety.
Powrócę tam poza sezonem - może kiedyś we wrześniu, październiku...
Dla osób spragnionych jeszcze mało zaludnionych miejsc jest Czarnogóra - chyba trzeba się pospieszyć, bo to już tylko kwestia czasu i mody, która nadchodzi wielkimi krokami ;))
Gratuluję przełamania oporu przed żywiołem wody :)
I gorąco pozdrawiam :))
Prześlij komentarz